Trzeba pracować i produkować

Marcin Kula 

 
Seria Biblioteka Iberyjska
pod redakcją Jerzego Mazurka
wyd. Instytut Studiów Iberyjskich i Iberoamerykańskich UW
        Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego
Warszawa 2014, stron 395
ISBN: 978-83-7901-027-1, 978-83-60875-14-8
cena 35 zł.

 

Fragment książki

…Za komunizmu byliśmy pod wrażeniem, że ludzie na Zachodzie mieli mniej czasu od nas. Na Zachodzie nie obijali się, jak często u nas, ani nie siedzieli na plażach, jak w Brazylii. Tak się jakoś jednak składało, że gdy robotnicy z mało zmodernizowanej Polski pracowali na Zachodzie, to na ogół pracowali dobrze – a w każdym razie z większym wysiłkiem niż w kraju. W 1976 roku Mieczysław Rakowski, po odnotowaniu w swoich dziennikach faktu pogarszania się jakości polskich wyrobów, zapytał retorycznie oraz ironicznie: „Dlaczego nasz naród nie chce lepiej pracować? Czyżby nie trafi ały do niego nieustanne apele wygłaszane przez Gierka niemal każdego dnia?” Na takie pytanie można było odpowiedzieć, że reakcja Polaków przypominała reakcję rzekomo leniwych tubylców w krajach kolonizowanych przez Europejczyków. Jak wytłumaczyć reakcję jednych i drugich?

PRL.

MARCIN KULA – historyk, z wykształcenia także socjolog. Przez wiele lat, wykładając socjologię dla studentów Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego, w pocie czoła dążył do zbliżenia obu dyscyplin. Gdy zaczął publikować swoje wykłady, najpierw ogłosił książkę o naszym przychodzeniu na świat, widzianym z punktu widzenia nauk społecznych. Następnie – książkę o naszym odchodzeniu z tego świata. Pomiędzy urodzinami a zgonem trzeba jednak żyć – a więc, między innymi, pracować i produkować. Tym z kolei zagadnieniom prof. Kula poświęcił niniejszą książkę.

Fotografia autora, wykonana przez Małgorzatę Kulową, przedstawia go na tle wyspy Ołowianki w Gdańsku. W głębi zdjęcia widać „Sołdka” – pierwszy polski powojenny statek pełnomorski, rudowęglowiec zbudowany w Stoczni Gdańskiej. W chwili wodowania (1948) i podjęcia służby był on przedstawiany jako symbol oczekiwanego rozwoju przemysłowego i morskiego nowej Polski. Dano mu nazwę od nazwiska Stanisława Sołdka, przodownika pracy, zasłużonego przy jego budowie. Dziś statek jest częścią Narodowego Muzeum Morskiego. Honorowe potraktowanie go i zakotwiczenie na Motławie jest ciekawe jako dowód mimo wszystko zróżnicowanego stosunku do na ogół krytykowanej tradycji PRL.